wtorek, 12 maja 2015

Capitulo I




Sama, zawsze sama, nie ważne, gdzie bym była, jedynym towarzyszem jest samotność.
Szorstką dłonią ścieram łzy z policzków.
Nie mogę płakać w takim dniu, nie teraz i nie tu.
Buenos Aires to naprawdę piękne miasto, pewnie są tu piękni ludzie, o pięknych duszach. Wszystko musi być piękne. Piękne, piękne, piękne... Nie, nie wiem kogo chciałam oszukać, nic już nigdy nie będzie mieć uroku i wdzięku. Mój świat do końca pozostanie szary...
Dziś dzień przesłuchań, do nowej szkoły tanecznej. Właściwie, taneczno muzycznej. Francesca uważa, że taniec jest moją dobrą stroną, ja sama, nie umiem tego ocenić. W środku wierzę, że mam talent i kocham to robić, bo wtedy chociaż na troszkę zapominam o otaczającej mnie rzeczywistości. Ale... widzę też wiele błędów, które popełniam.
W szatni było bardzo dużo dziewczyn. Wszystkie śmiały się i rozmawiały wesoło. Były w moim wieku, tak mniej więcej, więc trudno się dziwić, one, w przeciwieństwie do mnie, nie zdążyły poznać okrucieństwa tego świata.
Przebrałam się szybko w czarne leginsy i top, odkrywający mój płaski brzuch. Włosy związałam w wysokiego kucyka, a pasemko, które zawsze spada mi na oczy, przypięłam spinką na skroni. Po chwili zdałam sobie sprawę, że jestem całkiem sama w pomieszczeniu. Wsunęłam na nogi baletki i chwytając butelkę wody pobiegłam za tłumem nastolatek.
Oczywiście, mój wrodzony pech musiał dać o sobie znać, bo nie patrząc przed siebie, wpadłam a dość wysokiego bruneta i przewróciłam się.
- O jeju, bardzo pana przepraszam - odezwałam się ze skruchą w głosie. - Jest ze mnie straszna niezdara - westchnęłam.
- Nic się nie stało - pomógł mi wstać.- Jeśli jest pani na przesłuchanie, to proszę sie pospieszyć - odezwał się melodyjnie.
Pogiwałam głową i odeszłam pospiesznie.
Mogłabym przysiądz, że skądś go znam, pytanie tylko skąd. Niestety, nie miałam teraz czasu o tym myśleć.
Eliminacje polegały na czymś absurdalnie, a mianowicie, wszystkie kandydatki do ów świetnej szkoły miały ustawić się w kilku rzędach. Z przodu, na podeście stała instruktorka. Tydzień przedtem na pocztę przysłano nam układy, które dziś będziemy tańczyć. Wszystkie, w grupie, prawie jak maraton, dajmy na to, zumby, chodź tu choreografie będą sięgać rozmaitych dziedzin.
Oceniający, którzy są gdzieś wśród nas, a my nawet nie wiemy gdzie, potem będą nas oceniać.
Odstawiłam picie na ławeczkę przy ścianie i ustawiłam się w jednym z rzędów. Trafiłam na czas, jeszcze minutka spóźnienia, a mogłabym zostać zdyskwalifikowana.
Dawałam z siebie wszystko, myślałam tylko o krokach, skupiałam się na muzyce i czułam, jak oddaje się cała temu, co robię.
Ani razu nie pomyliłam kroków, ani nie wypadłam z rytmu, byłam bardzo, bardzo zadowolona.
Gdy dostałyśmy chwilę przerwy, poszłam się napić. Znajdowałam się wśród samych dziewczyn, co nie do końca mi odpowiadało.
Usiadłam gdzieś w rogu, sama. Sama, zawsze sama.
- Cześć - odezwał się ktoś.
Uniosłam głowę ii zobaczyć mogłam szczuplutką brunetkę, uśmiechającą się do mnie. Wyglądała na sympatyczną. To tylko pozory.
- Hej - powiedziałam niepewnie.
- Jestem Violetta - przysiadła się do mnie. - A ty?
- Ludmiła - podałam jej rękę. - Miło mi poznać.
- Ludmi, jeden z chłopców, który tam stoi - wskazała na otwarte drzwi - ciągle się na ciebie patrzy. Chyba mu się podobasz.
Powiodłam tam wzrokiem. Ten brunet, na którego wpadłam, opierał się o framugę, rozmawiając z innym.
Oni mieli tańczyć w sali obok. Tu wszystko było idealnie zaplanowane. Starałam się przypatrzeć mu uważnie, niestety tym razem słabe światło i znaczna odległość nie pozwoliły mi na to.
- Nie, chyba przesadzasz - poczułam, jak na moją twarz wstępuje rumieniec.
- Wcale nie. Nie wiem kim jest, ale ten drugi to Leon. On bardzo mi się podoba, chodziliśmy razem do klasy w poprzedniej szkole - uśmiechnęła się.
- Dziewczęta, zapraszam na parkiet - nagle rozległ się głos prowadzącej.
Niechętnie wstałam z miejsca i powróciłam na swoje miejsce.
Trochę się rozluźniło, bo kilka osób zdążyło już zrezygnować. Wzięłam głęboki wdech. Przymknęłam powieki, by troszkę się odstresować, ale myśli, że On patrzy na mnie nie dawało mi spokoju.
Podczas wykonywania efektownych ruchów, które wykułam na pamięć i wyuczyłam do perfekcji, zerkałam co jakiś czas na niego. Viola miała rację, patrzył na mnie.
W końcu, na szczęście, zniknął, bo pewnie i im skończyła się przerwa.

Zmęczona, ale jednak zadowolona z siebie, wróciłam do szatni wraz ze wszystkimi. Rozmawiałam z Violettą, o tym jak jej poszło. Nie chciałam zawiązywać głębokich znajomości. Z natury jestem zbyt nieufna.
Przebrałam się szybko w moją jedwabną, lekką sukienkę w kolorze lawendy i wyszłam szybko. Nie chciałam na nikogo wpadać, a zwłaszcza nie na tego chłopaka.
Została godzina do ogłoszenia listy przyjętych uczniów, podczas której zwiedziłam szkołę. Ach, te dni otwarte.
Ludzie w tym miejscu wydali się naprawdę życzliwi, ale ja nie potrafię obdarzyć ich sympatią. Zbyt wiele ran zadali mi już inni, którzy niepotrzebnie znaleźli sobie miejsce moim sercu.
Nawet się nie spostrzegłam, gdy podszedł do mnie On.
- Cześć? - odezwał się.
Zagryzłam nerwowo dolną wargę, po czym odwróciłam się, niepewnie skubiąc końcówki włosów.
- Znam cię - zmarszczyłam czoło.
- Tak, wpadłaś dziś na mnie - uśmiechnął się uroczo.
- Nie... - pokiwałam głową. - Znam cię, ale nie wie skąd - westchnęłam.
- Ej, Ludmi - podbiegła do nas Violetta. - Listy już są, chodź.
Znajoma pociągnęła mnie za rękę w stronę głównego korytarza. Ledwo za nią nadążałam i prawie zabiłam się, potykając o własne nogi,przepychając się przez tłum.
Przejechałam palcem wzdłuż długiej listy, by znaleźć swoje nazwisko.
- O jeny! - usłyszałam pisk Vilu. - Dostałam się.
- Ja też 0 uśmiechnęłam się blado.
Wycofałam się kawałek, by móc usłyszeć własne myśli.
Wyjęłam telefon i pierwsze co zrobiłam, było wybranie numeru Fran.
- I co kochanie? - usłyszałam jej ciepły głos z Włoskim akcentem.
- Przeszłam.
- To super, słoneczko! - zawołała. - Szkoda, że nie mogę być z tobą, bo uściskałabym cię mocno.
- Też żałuję - posmutniałam troszkę, ale niezbyt wiele. - Perełko, muszę kończyć. Bardzo cię kocham, siostrzyczko, do potem.
Nie czekając na jej odpowiedź, rozłączyłam się. Castillo szła w moją stronę, widocznie uradowana.
Szkoda, że nie umiem cieszyć się z tego tak jak wszyscy inni. Najchętniej zamknęłabym się w pokoju i zaczęła płakać. Jak zawsze.
- Patrz, mamy razem pokój - pomachała mi kluczem przed twarzą.
Uroki internatu...
- Niestety zaraz obok chłopców - popatrzyła na mnie badawczo. - No dobrze, może nie niestety.
Starałam się nie okazywać tego, jak bardzo źle się czuję. Próbowałam pokazywać się jako wesoła osoba. Zazwyczaj się udawało, ale w dni takie jak ten, brakuje mi na to siły.
Kiedy tylko przekroczyłam próg naszego nowego wspólnego mieszkanka, razem z walizkami, które do tej poty przechowywane były w jakiejś specjalnie do tego przeznaczonej sztni, zamknęłam się w toalecie i zaczęłam płakać. Odkręciłam wodę pod prysznicem, pozwalając by ciepłe kropelki zmieszały się z moim łzami.
Taki płacz jest najgorszy. Pod prysznicem, lub w łóżku, kiedy ukrywamy przed całym światem nasz ból.

~
Cześć moje perełki, mamy już rozdział pierwszy.
Prezentuje się raczej nie najgorzej, długością nie grzeszy, ale pisało mi się go dobrze, mam nadzieję, że tak samo się Wam go czytało.
Kiedy znajdę czas, pojawi się drugi ♥
Dziękuję za zamówienia na OSy,  przyjmę wszystkie, które do tej pory zamówiliście, tyle, że zanim się pojawią, trochę minie.
Mam teraz trochę na głowie, w dodatku cały czerwiec nie będzie mnie w kraju, eh...
I jeszcze mój pierwszy, najukochańszy blog, muszę  o niego przecież dbać ;)
Także do następnego, mam nadzieję, że zostawicie po cobie ślad, Kocham Was bardzo,
Wercia.

5 komentarzy:

  1. Heeej myszko!
    Boski rozdzial !
    Fede i Lu sie poznali... Uu
    Vilu i Leon?
    Czyż bedzie Leonetta?
    Kocham i do nexta!
    Zapraszam do mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Heej i o to jestem !!! Wow święto narodowe :D
    JEDYNECZKA BOSKA. CZEMU JA CIĄGLE PISZĘ Z CAPSLOOKIEM ?? :D
    Dobra muszę się ogarnąć xD Ok, już, uspokuj się Tini xD
    Ok, a teraz mogę komentować. Rozdział jest :
    CUDNY
    BOSKI
    ANIELSKI
    ŚLICZNY
    SUPER
    GENIALNY
    ITP, ITD. xD
    Czy ja dobrze myślę, że ten ,, ktoś,, to jest ,, nieżyjący,, Fede ??
    Uuu szykuje się tu nam widzę Leonetta <3
    Troszkę się chyba rozpisałam no ale trudno. Dla takiego cudownego rozdziału było warto <3
    Beso Tini :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo *-*
    Lusia zdaje do Studio !!
    I się dostała ^^ Ale ma pokój z Violką :/
    Mam nadzieję że Fran przyjedzie do Lu ;)
    To na Fede wpadła ?? Wydaje mi się że myślę dobrze :)
    Czekam na następny rozdział :)
    Kinga ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Heeej <3
    Jestem <3
    Rozdział wspaniały c:
    Cudowny i wgl taki supiii <3
    Nie mogę się doczekać 2, widzę Leonetta, Fedemiła? O co tu chodzi? xd
    Pozdrawiam,
    Ula <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ona na Federico wpadła? :o

    OdpowiedzUsuń